piątek, 13 stycznia 2017

RANKING: PIWA 2#

   Wszyscy ci, którzy czytali mojego bloga od deski do deski wiedzą zapewne, że robiłem kiedyś wpis dotyczący rankingu piw. Wymieniłem w nim wszystkie te, które najczęściej piję i które smakują mi najbardziej.
Ostatniego roku zacząłem próbować takich piw, których wcześniej nie piłem i ku memu pozytywnemu zaskoczeniu udało mi się wyłonić kilka faworytów. "Nigdy nie próbowałem" to już samo w sobie oznacza, że nie są to takie tradycyjne koncerniaki typu. Lech, Żywiec, Harnaś itp. 
Kilka z tych piw należy do mniejszych browarów, takich bardziej... regionalnych. Nie chcę tu uchodzić za znawcę i nie będę tutaj wnikać w opisywanie koloru, nut i smaku. Mogę tylko polecić te dobre piwka. :) Zatem rozlewam:


1. Złote Lwy.




2. Książęce Pszeniczne.




3. Kasztelan niefiltrowane.



4. Łomża 330ml (nie mylić ze zwykłą Łomżą Export w zielonej butelce 500ml).



5. Johannes (brwar Amber tak jak Złote Lwy).



7. Irlandzkie ciemne.




6. Usteckie ciemne.


Właśnie jestem po Złotym Lwie i jak teraz wypiłem pierwszy łyk Harnasia to przyznam... czuć, że to piwo produkowane na skalę krajową, które idzie na ilość nie na jakość. Co nie znaczy, że jest okropne, inaczej bym nie pił Harnasia. Chodzi tu raczej o styl tych dwóch piw. Popularne piwa mają puste i podobne smaki, takie żeby po prostu wypić by się napić. Pozostałe, mniej znane mają głębię. Oczywiście zdarzyło mi się upić i takie piwo, które jak dla mnie było okropne. Przyznam Wam, że jakiś czas temu kupiłem sobie piwo typu Koźlarz był to bodajże Żywice Bock (ale nie dam sobie niczego uciąć, nie pamiętam bo jeszcze jakieś piłem i nie wiem, które było tym okropnym).


 Mocna kawa, przypalony karmel i gorycz- to towarzyszyło temu ciemnemu trunkowi. Znajdą się jego zwolennicy, ale to nie moja bajka. :) 

Moją bajkę już poznaliście w tym wpisie i w poprzednim. 




wtorek, 3 stycznia 2017

FILM O PSZCZOŁACH



  Polecam Wam gorąco film animowany pt. *jak w opisie*. "Film o pszczołach" obejrzałem pierwszy raz całkiem niedawno, jak leciał w telewizji. Polubiłem go od pierwszych 5 min. Zachęcam do obejrzenia bo jakby się tak zastanowić... to bardzo edukacyjna produkcja.
Oglądając go doszukałem się bardzo wielu wątków, które zachęcają do tego by chronić pszczoły i przede wszystkim je doceniać. Nie spodziewałem się, że taka bajka może zawierać w sobie tyle szczegółów, które są autentycznym odzwierciedleniem sytuacji z życia wziętych- konfrontacji tych owadów ze światem ludzi. Każdy ten szczegół, choćby bezmyślne (z naszej strony) uderzanie pszczół o szybę zostały przedstawione i wyjaśnione w tym filmie. W śmieszny sposób są też zaprezentowane sytuacje owadów/truposzy na szybach samochodów, a także przykra sprawa użądlenia i potencjalnej śmierci pszczoły. Uwadze nie umknęły też nielegalne hodowle i produkcja miodu na skalę przemysłową.
Najbardziej dotkliwym elementem ukazanym w tym filmie była konsekwencja jaka wynikła z przerwania pracy pszczół- z przerwaniem zbierania pyłku kwiatowego, zapylania. To daj naprawdę dużo do myślenia i zachęca do tego by walczyć o życie tych stworzeń.

Oto zwiastun filmu:


Doceniajmy pszczoły, dajmy im robić swoje, by cieszyły nas i siebie swoją pracą. By mogły dawać z siebie wszystko, tak jak jeden z bohaterów filmu powiedział: "aż chce mi się bzykać". :) 
Pozwólmy im na to!

TAJEMNICZA GODZINA: 3 W NOCY


Jak ktoś jest choć trochę przesądny na pewno słyszał o czymś takim jak godzina duchów. Ile w tym prawdy... dotąd sam nie wiedziałem, a jako że jestem zagorzałym fanem horrorów miałem różne obaw i czułem się nieswojo. 
Godzina 3 w nocy uchodzi za godzinę wzmożonej aktywności demonów, tak jak się przyjęło godzinę 15 za godzinę miłosierdzia. Sam nie raz budziłem się dosłownie o 2:39 albo równo o 3:00 w nocy. Odkąd dowiedziałem się, że taka godzina oznacza to o czym wspomniałem zacząłem się zastanawiać co jest ze mną nie tak. Czytałem też, że budzenie się o tej godzinie oznacza, że ktoś/coś się na mnie wtedy patrzy. Może wydaje się to śmieszne, ale naprawdę był okres, że co drugi dzień budziłem się w nocy o tej godzinie i dawało mi to do myślenia. Odetchnąłem z ulgą gdy (dość niedawno) natrafiłem w internecie na pewną wzmiankę. Co jest temu winne? Melatonina.

Melatonina to bez wymądrzania się i bawienia w biologa... hormon odpowiadający za nasze lulanie. Krótko mówiąc gdy robi się ciemno, szyszynka wytwarza melatoninę, która zachęca nas do spania.
Sprawdziłem to osobiście, razem z moim kanarkiem i kurami potwierdzamy, zimą chce nam się wcześniej spać bo jest po prostu ciemniej niż latem. No ale wracając do tematu 3 godziny...
Melatonina zaczyna się wytwarzać jak tylko zrobi się ciemno i ma ograniczony czas produkcji. Wszystko jest tak obliczone, że właśnie w okresie jesienno/zimowym jej graniczny punkt dochodzi mniej więcej do godziny 2-3 w nocy. W tym momencie przestaje być produkowana co może prowadzić do chwilowego przerwania snu i obudzenia się. 
Dlatego bez obaw! Jak się budzicie ze mną o 3 w nocy to żaden demon nie świeci do Was oczkami tylko melatonina ma fajrant.




PS. Mimo wszystko moja wyobraźnia potrafi mi płatać figle i nie raz w nocy miałem pietra z tego powodu. ;) 

TAJEMNICZE 3 NUTY

   Tak jak wspomniałem niżej we wpisie "Z danej chwili..." postanowiłem umieścić tu trzy piosenki, które od krótkiego czasu bardzo pozytywnie mnie nastawiają do życia. Może to ich wyłączna wina, a może po postu tak jak pisałem- mam dobry humor.
Założę się, że większość z Was zna te utwory, a już na pewno tą świetną bajkę cudownej wytwórni jaką jest Walt Disnay- Tarzan.
Niby zwykłe piosenki, ale jak się tak człowiek wsłucha w tekst to są naprawdę pozytywne i takie majestatyczne? Nie wiem jak to ująć, ale słuchając ich wczuwam się w te słowa i dają mi one energię by żyć, zachęcają do tego niesłychanie.

To co? Zapraszam do słuchania i zachęcam by każdy postarał się wsłuchać, a pokochacie to jak ja.

Ostatnio nie mogę dodawać bezpośrednio filmu z YT na bloga, nie wiem dlaczego. Podsyłam zatem link do utworu, bezpośrednio ze strony You Tube.





Z danej chwili...

Cześć! Wróciłem po długiej przerwie niepisania. Dlaczego ta przerwa? Sam nie wiem... po prostu kompletny brak weny, czyli mam to samo usprawiedliwienie co zwykle. 
Nie zawsze jest o czym pisać, więc po co zanudzać na siłę. Akurat tak się złożyło, że wpadłem na coś ciekawego o czym chciałbym opowiedzieć na blogu. Tego też będzie dotyczył kolejny wpis, który zrobię za chwilę. Póki co "Z danej chwili...": siedzę sobie słucham 3 piosenek, które od wczoraj wpadły mi magicznie w ucho. :) O... w tym momencie pomyślałem o tym by Wam je zaprezentować i wpadłem na kolejny pomysł na wpis. Wspomniałem bajkę, w której lecą te piosenki i przypomniałem sobie o innej- oglądałem ją w niedzielę bodajże. Będzie o czym pisać.
Moment... idę po piwko do barku, zw...
...
...
Dobra jestem, tak umiejętnie wstałem, że mi coś przeskoczyło w kolanie i cierpię niemiłosiernie. 
Do rzeczy! 
Pisząc ten wpis wpadłem na kolejny, może powinienem dłużej tu pozostać? Może z jednego wpisu zrobi się ich 5? Nic z tych rzeczy. :) Muszę jednak przyznać, że mam dobry humor i mam nadzieję, że taki pozostanie przez dłuższy czas. 

Nie uwierzycie... chyba będzie 3 wpis... muszę skończyć te rozmyślenia bo inaczej będę wpadać na kolejne pomysły i się nie wyśpię do pracy.