wtorek, 24 listopada 2015

POCIĄG WIDMO


   Biję sam siebie w duchu, że od razi nie napisałem tego co zaraz przeczytacie. Planowałem ten wpis już w sobotę, po tym jak w nocy to wszystko mi się przyśniło. Oczywiście teraz mam ogromną lukę w pamięci i mogę Was teraz zadowolić jedynie skrótami myślowymi. Na szczęście mam coś, co jest powiązane z tym snem i co możecie samo obejrzeć. Na pewno dokładniej Wam to wszystko zobrazuje niż moje chaotyczne pisanie. Ale spróbuję...
Zapewne wszyscy ci, którzy umieli już liczyć i pisać w latach 90 znali serial "Czy boisz się ciemności?". Otóż był to mój ulubiony seans, który leciał w tv jeszcze na kanale RTL7 (później TVN7). Nie mam pojęcia dlaczego fabuła jednego z odcinków śniła mi się właśnie w nocy z piątku na sobotę. W wielkim skrócie napiszę, że byłem jakby gł. bohaterem tego odcinka, albo obserwatorem całej akcji, która miała miejsce w... pociągu / kolejce elektrycznej. Zabawne? No nie do końca bo jak sami obejrzycie (mam nadzieję) odcinek to się przekonacie, że to mało przyjemne.
We śnie wyglądało to bardzo podobnie. Jechałem pociągiem, nie był on przeludniony ale kilka osób siedziało ze mną w wagonie. Żaden z nich się specjalnie nie poruszał, nic nie mówili. Jeden starszy pan czytał gazetę, inni wpatrywali się w okna. Zupełnie jak lalki. Sprawiali dziwne wrażenie i czułem się nieswojo. Oczywiście cała droga trwała kilka ładnych minut snu, przynajmniej tak mi się zdaje. Kulminacyjny moment był wtedy, gdy po powrocie do domu zacząłem sprzątanie. Odkopałem stary kufer z moimi zabawkami. W dłoń wpadła mi kolejka elektryczna, a raczej jej poszczególne wagony. Przyglądałem im się uważnie, zdmuchnąłem resztki kurzu i co ujrzałem? Przez okienka wagonu dostrzegłem figurki pasażerów, które przecież wcześniej też tam były. Nie byłoby to szokujące gdyby te osoby nie były właśnie tymi pasażerami, których widziałem tego samego dnia jadąc pociągiem. Znajdowali się w tych samych pozycjach i byli identycznie ubrani. Obie wersje postaci tak samo nieruchome, bez życia... To było nie do pomyślenia i pamiętam, że we śnie nie wiedziałem co robić i co o tym wszystkim myśleć.
Pamiętam, że zaraz po tym odkryciu się obudziłem. O to właśnie chodziło w tym krótkim śnie, właśnie o ten wątek. Brakowało tu konkretnej fabuły, z resztą... chyba w większości moich snów wyraźny jest jeden element, który zapamiętuję. Pomieszałem? Nie jest to tak bardzo skomplikowane chyba. Zachęcam Was do obejrzenia tego odcinka. Trwa ok. 25 min. ;) Nie zaliczam tego do najstraszniejszych horrorów ale tak jak mój sen, serial można nazwać dreszczykiem. Polecam!

Poniżej link do odcinka:

niedziela, 15 listopada 2015

Z danej chwili...

   Na życzenie anonima, którego serdecznie pozdrawiam i dziękuję, że mnie namawia do napisania czegokolwiek tutaj... Oto jestem. Wybrałem najprostszą wersję wpisu, ponieważ podzielę się czymś z Wami. Zachorowałem- znowu. Gardło mnie okropnie boli- znowu. Leżę w łóżku- znowu. W tym roku moje gardło daje o sobie znać zdecydowanie za często. Tak, tak, wiem. Już się zapisałem do lekarza. Jak wieczorem nie będzie wysokiej gorączki i rano będę się w miarę czuł to pójdę do pracy, a wieczorem do lekarza. Niech nikt na mnie nie krzyczy tylko. 
Hah zawsze pisałem, że nic się nie zmienia i nie mam czego tu zamieszczać. A jednak, choroba to też zmiana. :)
   No ale dość o tym. Zauważyliście, że mamy święta Bożego Narodzenia w listopadzie?! Nosz cholera jasna. Jak widzę te dekoracje, choinkę przed dworcem i renifery na markecie to moje zwykle niskie ciśnienie skacze do niebezpiecznego poziomu. -.- Potem się ludzie dziwią, że nie ma atmosfery świat. Jak ma być skoro nasz wzrok przyzwyczaja się do świątecznych gadżetów od listopada? Niech te renifery biorą Mikołaja z choinką pod pachą  z powrotem na biegun. Ba... może niech od razu zająca wielkanocnego zawołaja. No proszę Was, dlaczego oni muszą być tak do przodu? Rozumiem jeszcze  żeby na Mikołaja w grudniu z tym wyjechali, ale nie teraz. Naprawdę coraz wcześniej się te święta zaczynają. 
Śmiałem się gdy na asku dałem reklamę coca coli z zapowiedzią, że jeszcze trochę i co? W tym tygodniu już leciała. Xd Może nam jakieś zdolności? Hmm... lepiej przestanę i tym zającu myśleć bo jeszcze przykica. 
   Tak czy inaczej czas leci nieubłaganie szybko. Szczęście, że jest jeszcze w miarę ciepło jak na tę porę roku. 
Zakończę wpis i nastukam ostatnie zdanie. Trwajcie w zdrowiu bez bólu gardła! ;)