niedziela, 6 listopada 2016

JAK WYZDROWIAŁEM

   Postanowiłem się dziś podzielić z Wami "tajemnicą" mojego cudownego uzdrowienia. Nie miało to związku z religijnym cudem.. nie. Może i nie ma się czym zachwycać, ale jak dla mnie to było najskuteczniejsze leczenie jakie kiedykolwiek przeszedłem.
Część osób, pewnie większość (biorąc pod uwagę małą frekwencję na blogu) wie o tym z GG. Możliwe jest, że bloga czytają też inne osoby i nie podzieliłem się z nimi tą informacją.
Otóż było tak...
W środę wieczorem czułem już dziwne pieczenie w gardle, to była taka cisza przed burzą. Wziąłem sobie zapobiegawczo tabletkę do ssania i zasnąłem. W czwartek rano obudziłem się już z potwornym bólem gardła, który mi się kojarzył z ostatnio przebytą anginą. Każdy oddech i każde przełknięcie śliny było nieprzyjemne. Poszedłem do pracy i z każdą godziną było coraz gorzej... do tego cieknący i męczący katar. Od samego wycierania miałem podrażniony nos, wyglądałem mniej więcej tak:


Oczywiście wszyscy zaraz mi radzili bym się kładł, bym szedł do lekarza itd. wiadomo... Muszę przyznać, że mnie jednak przekonali. Skorzystałem z tego, że miałem przed sobą tylko piątek, wziąłem urlop i wydłużyłem sobie weekend by się podleczyć. Tak też w piątek leżałem w łóżku u brałem wszystko co tylko mogłem i co uważałem za skuteczne. Wymienię w skrócie:

- mój tzw. eliksir zdrowia: zaparzyć pół szklanki herbaty, dodać zimnej wody (lub zrobić cały kubek herbaty i czekać aż ostygnie), dodać 1/2 łyżeczki miodu, 1 cm imbiru przeciśniętego przez praskę i płaską łyżeczkę wit. C w proszku (kw. askorbinowy) - o tym wspominam w innym wpisie: wit. C

- inhalacja z olejkiem typu: Inhalol lub Olbas Oil czyli mieszanka mentolu, eukaliptusa i innych olejków, które przeczyszczają zatoki i ułatwiają wydalenie wszelkiej wydzieliny. 

- płukanie gardła: typową szałwią lub kropelkami Salviasept zmieszanymi z ciepłą wodą.

- picie ciepłego napoju Gripex Zatoki lub Ibuprom Zatoki. Tu przyznam się... zaliczyłem przypadkową wpadkę. Pamiętałem, że rok temu brałem coś na zatoki i mi to pomogło. Ubzdurałem sobie, że był to właśnie Gripex... okazało się, że Ibuprom. :) Jednak nie zawiodłem się i na Gripexie. Świetnie udrożnia drogi oddechowe i odpycha zatkany nos w jakieś... 10-15 min. Przez całą noc, aż do rana mogłem swobodnie oddychać. Jeden szczegół... lek ten powoduję lekkie pobudzenie, rozszerzenie źrenic i takie uczucie... no określę to tak jak by się wypiło jedno piwo (w zależności jak na kogo taka ilość % działa). Nie chodzi tu właśnie o takie stan upicia się, tylko lekkie podpicie. Nie kręci się w głowie czy coś podobnego tylko skupienie się i skupienie wzroku w jednym miejscu jest trudne... takie lekkie ogłupienie występuje. 
Zdziwiło mnie to, że nie miałem takiego odczucia po Ibupomie Zatoki. Sprawdziłem ulotki i okazało się, że w Gripexie jest 60 mg pseudoefedryny (tego co odpycha zatkany nos) czyli dwa razy więcej niż w Ibupromie. Więc wszystko jasne. :)

- krople do nosa Vicks: gdy z jakiś powodów nie chciałem się "naćpać" Gripexem w ostateczności obdarowałem się jedną dawką tych kropelek. Są niemożliwie skuteczne, naprawdę... od razu odpychają nos. Gorzej jak spłyną do chorego gardła, wtedy to troszkę... szczypie.

W sumie to by było tyle, do tego 2 dni leżenia w łóżku. Wszystkie te specyfiki brałem na zmianę, w sumie dziennie było to tak: 3 razy taka herbatka z witaminą i imbirem, 2 razy inhalacja, rano i wieczorem Gripex, no i między tym płukanie gardła (jakieś 3 razy). Wszystko w mniej więcej równych odstępach, tak że wszystko się przeplatało. 
Już następnego dnia czułem poprawę, gardło mniej bolało. Kolejnego dnia czułem, że powiększone węzły chłonne wracają do normalności. Później ból gardła ustąpił.
Teraz czuję się już niemal tak jak przed przeziębieniem. Jedyne co mi zostało to lekki katar, nie mam zapchanego nosa ale co jakiś czas muszę sobie... wydmuchać to i owo. :)

Jeśli złapie Was przeziębienie spróbujcie tego. Naprawdę polecam... i 2 dni leżenia w łóżku chyba też potrafią zdziałać cuda. Polecam! 


piątek, 4 listopada 2016

RANKING: NAJ-

   Postanowiłem zrobić kolejny wpis z cyklu Ranking. Wpadłem na pomysł "naj-" czyli zestawić tutaj to co pobiło swego rodzaju rekord. Zastanawiałem się co tu dać i przyznam, ciężko mi się szukało.

1. Najdłuższy most świata Qingdao Haiwan Bridge łączy miasto portowe i wyspę w Chinach.
Ma 42 km długości, a jego budowa trwała 4 lata (ps. jak rondo w Poznaniu...).





2. Miano najmniejszej rośliny świata zdobyła Wolffia angusta. Jej wielkość dochodzi do zaledwie 0,6 mm. Roślinka zajmuje wodne tereny Australii i na 1 m2 może się znajdować nawet 1 mln pojedynczych roślin tego gatunku.





3. Najstarszym człowiekiem świata jest najprawdopodobniej Indonezyjczyk Mbah Gotho. 
Urodził się w 1870r czyli obecnie ma 156 lat.





4. Za największego psa świata został uznany pies imieniem Giant George, dog niemiecki z Arizony, Jego długość wynosiła 2 m i 20 cm, waga: 111 kg, Opiekunowie zdradzili, że pies pochłaniał nawet do 50 kg karmy dziennie.





5. Najgłębszy odwiert wykonany przez człowieka wynosi 12 km i 376 m głębokości. Wilka dziura- Sachalin-I Odoptu OP-11 została wykonana na rosyjskiej wyspie Sachalin.

nie mogłem znaleźć konkretnego zdjęcia...




6. Największa truskawka wyhodowana przez człowieka ważyła równe 250 gramów, jej wymiary to 8 cm wysokości, 12 cm długości, a obwód wahał się między 25 a 30 cm.





7. Najmniejszą żabą świata jest Paedophryne amanuensis mierząca zaledwie 7,7 milimetra. 
Ten maleńki płaz zamieszkuje podmokłe lasy w Papui Nowej Gwinei,




8. Miano największego meteorytu zyskał tzw. Hoba w Namibii. 
Jego masę szacuje się na przeszło 60 t, ma kwadratowy kształt o boku 2,7 m oraz wysokości 90 cm.




9. Największe kałamarnice świata to kałamarnice olbrzymie. Ich ciało osiąga długość do 19-18 m, ale niektóre źródła podają, iż  największy znaleziony okaz miał 24 metry długości i prawie 300 kg wagi. Kałamarnice te są rekordzistkami także w innej dziedzinie – posiadają one jedne z największych oczu wśród głowonogów... ich średnica może dochodzić nawet do 37 cm!




10. Za najzimniejsze miejsce na Ziemi uchodzi syberyjska wioska Ojmiakon, ze średnią temperaturą w styczniu na poziomie -50 st. C. Środek zimy oferuje -70 st. C, podczas wiatrów odczuwalna temperatura na gołej skórze wynosi rekordowe -100 stc C.