piątek, 23 stycznia 2015

WITAMINA C- czyli coś czego nie wiecie.

      Długo zbierałem się na to by napisać o niej publicznie i w końcu nadeszła odpowiednia chwila.
Jak zapewne kilka osób wie, pracuję w firmie zajmującej się analityką i tematy leków są u nas na porządku dziennym. Pewnego dnia kolega z pracy (60-paro letni) poruszył temat pewnej książki pt. "Ukryte Terapie". Została ona napisana przez polskiego naturoterapeutę Jerzego Ziębę. Oto ona:



Opisuje w niej wszystko to co jest tuszowane przez lekarzy i przemysł farmaceutyczny. Uwagę wszystkich przykuł rozdział o witaminie C. Niby niepozorna witaminka, znana z tabletek typu Rutinoskorbin. Prawda jest taka, że we wszystkich tabletkach, jakie lekarze przypisują witaminy C jest śladowa ilość. Oni sami twierdzą, że to wystarcza... Łykając taką tabletkę rano i wieczorem nic dobrego nie wprowadzamy do organizmu. W tych specyfikach jest tak mało witaminy C, że przewyższają ją inne wspomagacze i substancje powlekające.
Jak informuje nas owy autor zadowalająca dawka wit. C wynosi 4g dziennie (4x1g wit w "cud" tabletce) W "naszych"tabletce jest tego kilka mg i to z 0 po przecinku. Lekarze zapewniają. że organizm potrzebuje zaledwie kilkadziesiąt mg witaminy dziennie.
Wiecie ile to jest gram tego proszku w przeliczeniu na łyżeczkę? Sami zważyliśmy na mikrowadze: ok. jednej płaskiej łyżeczki- samej czystej wit. C. Przy chorobie powinno się zażywać ją 4x dziennie (4g). Natomiast jak głosi książka, podczas gdy czujemy, że coś nas łapie należy sięgnąć po nieco większą dawkę by zbombardować organizm witaminą. Wtedy, jeśli trafimy w odpowiedni moment można zapobiec rozwojowi przeziębienia/choroby.

Kilka zdjęć żywcem wyjętych z książki:


No dobrze... skoro wiecie już, że to co lekarze wciskają to mało. Zapewne wiele osób będzie się zastanawiać czy nie ma skutków ubocznych przyjmowania takiej dawki witaminy, O tym też wspomniano. Jeśli organizm potrzebuje witaminy, gdy jest osłabiony przez chorobę to nic mu nie grozi. Wszystko zostanie skierowane na wirusy i bakterie. Jeśli jest zdrowy i od tak będzie aż tyle witaminy przyjmować może dojść do biegunek, choć niekoniecznie. Ja sam biorę ją profilaktycznie gdy mi się przypomni, lub gdy czuję że mnie gardło pobolewa. Rozpuszczę sobie wtedy płaską łyżeczkę wit. w szklance wody i wypiję 1h po śniadaniu i po obiedzie. 

                                                        Cytat z książki.

Obalając wszelkie mity i odpowiadając na częste pytania zadawane przez pacjentów i osoby ostrożne, podejrzliwe załączam też ten fragment:



Przeprowadzono również badania dotyczące chorób nowotworowych. Podano pacjentom dożylnie- zaznaczam, dożylnie odpowiednią dawkę wit. C i zaobserwowano u nich poprawę stanu zdrowia i zwiększenie przeżywalności!


Oczywiście to nie tak, że w warunkach domowych sobie wstrzykniemy w żyłę witaminę i w jeden dzień wyzdrowiejemy z tak poważnych chorób. Wszystko odbywało się pod kontrolą w szpitalu. 
Ale dowodzi to tego, że ta witamina, niby niepozorna jest lekiem na wszystko.
Dlaczego lekarze to zatajają? Gdyby każdy skupił się tylko na witaminie to przemysł farmaceutyczny by padł. Zapisują antybiotyki i bóg wie co jeszcze. Witamina C w standardowej ilości zwiększa odporność, a w nieco większej chroni przed rozwinięciem się choroby, gdy już nas coś wzięło.

   Zdaję sobie sprawę, że ten blog jest czytany przez młodsze osoby. Jeśli jednak jesteście tym zainteresowani to pokażcie to swoim rodzicom czy komuś starszemu. Niech przeczytają to co napisałem i mogą być pewni... sam tego nie wymyśliłem.
Interesuje Was pewnie gdzie i za ile można taką witaminę kupić. Odpowiadam od razu. Mama zamówiła ją na Allegro. Dokładna chemiczna nazwa witaminy C to kwas askorbinowy.


Koszt takiej substancji wynosi ok. 50zł za 1kg z przesyłką do domu. My mamy już ten pojemnik jakieś... 3-4 miesiące? Sami widzicie ile ubyło, połowa opakowania. Przesypujemy sobie do mniejszego słoiczka i trzymamy w apteczce. Średnio gdy komuś coś dolega to schodzi ona w ilości 3-5 łyżeczek (płaskich) dziennie.  

Moim zdaniem warto to zakupić i warto zmienić swoje nastawienie co do tej witaminy. Warto przeczytać tę książkę i dowiedzieć się wszystkiego tego... "co Ci lekarz nie powie".


3 komentarze:

  1. Najlepszy pielęgniarz Monisi ever :)) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę Cinek, teraz to mnie strasznie zaciekawiłeś *.* musimy o tym kiedyś podyskutować ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. https://patolodzynaklatce.wordpress.com/2015/11/24/wyleczy-raka-i-powiekszy-biust-czyli-zieba-na-uniwersytecie/#more-3483
    Warto przeczytać i zrewidować poglądy...

    OdpowiedzUsuń