Przedstawiam Wam zatem gł. bohatera wpisu:
Jarmuż to warzywo kapustne, coś jak krzyżówka sałaty i kapusty włoskiej. Do niedawna był zapomniany w kuchni, od kilku lat znów wrócił do sklepów i na stoły wielu ludzi. Jest uznawany za jedno, jak nie... za najzdrowsze warzywo. Nie chcę się tu zamieniać w dietetyka, który pisze o zdrowym żywieniu ale pozwoliłem sobie sprawdzić co takiego w sobie zawiera.
100g jarmużu =
Wartość energetyczna - 49 kcal
Białko ogółem - 4,28 g
Tłuszcz - 0,93 g
Węglowodany - 8,75 g
Błonnik - 3,6 g
Witamina C – 120 mg
Tiamina – 0,110 mg
Ryboflawina – 0,130 mg
Niacyna - 1,000 mg
Witamina B6 - 0,271 mg
Kwas foliowy - 141 μg
Witamina A – 9990 IU
Witamina K - 704.8 μg
Wapń – 150 mg
Żelazo - 1,47 mg
Magnez - 47 mg
Fosfor - 92 mg
Potas - 491 mg
Sód – 38/ mg
Cynk - 0,56 mg
Może te wartości coś Wam mówią, albo i nie ale pewne jest to, że jarmuż przewyższa swoimi wartościami odżywczymi szpinak. Pokrótce napiszę, że wpływa pozytywnie na układ krwionośny, naczyniowy, a także ma właściwości antynowotworowe.
Pora na ocenę smaku. Mi osobiście on bardzo smakuje, może nie jest super wyrazisty, tak jak sałata z resztą. Wygrywa z nią jednak pod względem jędrności. Jarmuż długo zachowuje swoją sprężystość i chrupkość. Ostatnie kilka gałązek kupiliśmy w sobotę i tak jak normalna sałata dziś byłaby już zwiędnięta, tak jarmuż trzymał się całkiem nieźle. Uwielbiam go w kanapkach. <3 Trzeba jednak pamiętać by dobrze go opłukać, lubi być opiaszczony. :) Należy również pozbyć się twardej łodygi środkowej, najlepiej porwać sobie boczne części liści.
W internecie jest kilka przepisów na jarmuż. Oprócz jedzenia go na surowo wypróbowałem też prosty przepis na podsmażenie go na maśle z czosnkiem. Przyznam, że nabrał jeszcze piękniejszej barwy. Miał kolor takiej soczystej, trawiastej zieleni. W smaku... w sumie był podobny, może przez ten czosnek przypominał bardziej taki szpinak na ciepło. Konsystencję oczywiście stracił i stał się wiotki, taki zwiędnięty. Widziałem też przepis na chipsy, czyli suszony jarmuż w piekarniku. Nie próbowałem...
Gdzie można kupić jarmuż? Dla niektórych pewnie to banalne pytanie ale Ci którzy nie mieli z nim styczności niech wiedzą, że raczej w Chacie Polskiej czy Żabce go nie znajdą. Można go kupić w marketach (nie wszystkich), sprzedawany jest wówczas w takich opakowaniach jak rukola- tak przynajmniej zaobserwowałem. Ja sam najczęściej kupuję go jednak na wagę na rynku/bazarku.
Odrywa się wtedy kilka łodyg i całość jest ważona. Ostatnio kupiliśmy jakieś 3 liście/łodygi i zapłaciliśmy może 2 zł- starczyło to do dziś. Na kanapki wystarczy naprawdę niewiele, te liście są dość spore.
Tego roku postanowiliśmy nawet posiać to warzywo na działce. Wiecie co z tego wyszło? Cieszyliśmy się jak dzieci gdy pojawiły się 4 listki po czym... na następny weekend zostały z tego same łodygi. -.- Wszystko zjadły ślimaki- to dowód na to jaki jest odżywczy.
Sama roślina rośnie w dość charakterystyczny sposób. Mnie on osobiście przypomina z daleka paprocie:
Czyż nie? :) Jeśli lubicie zieleninę na kanapki, sałatki z... sałatą itp. to naprawdę, z czystym sumieniem polecam Wam jarmuż. Jak wspomniałem, jak każde zielone i liściaste warzywo nie smakuje pizzą czy karkówką... ale ma świetną strukturę i ta jego chrupkość mnie w sobie rozkochała.
Spróbujcie i napiszcie mi swoje opinie.
PS. Jeśli macie jakieś pomysły na recenzje smakowe, które mógłbym tutaj opisać to śmiało podajcie.
Moja mama zrobiła wreszcie zupę krem z jarmużu. Była przepyszna :) A ja używam go do zielonych koktajli. W zeszłym tygodniu wypróbowałem taki przepis: jarmuż, banan, jogurt naturalny, cynamon, miód. Polecam! / Wojtek
OdpowiedzUsuń