Kolejny raz znalazłem w Onecie coś co przykuło moją uwagę. Cieszę się, że "Dzieci reinkarnacji żyją wśród nas", bo taki tytuł nosi artykuł... pojawił się na tym portalu. Pomyślałem, że klimatem pasuje do bloga i równie dobrze mógłbym wkleić link do całości, ale nie na tym polega pisanie wpisu. Przedstawię kilka ciekawych wzmianek, które zostały tam opisane. Czy sam wierzę w reinkarnację? Pytanie jest tak samo skomplikowane jak to czy wierzę w duchy. Jedno nie może istnieć bez drugiego. Nie podchodzę do całości sceptycznie, a raczej ostrożnie. Odpowiem: nie wiem, po prostu nie wiem. Nie spotkałem się nigdy z takim przypadkiem. Myślę, że nawet Ci którzy mieli z tym styczność nie do końca zdawali sobie z tego sprawę, przeciwnie do przypadków, które opisuje Onet...
W lutym 2015 r. zrobiło się głośno o historii 5-letniego Luke’a Ruehlmana z Cincinnati, którego rodzice byli przekonani, że ich syn, nim przyszedł na świat… żył jako ktoś inny. Kiedy chłopiec miał dwa lata, zaczął opowiadać o tajemniczej "Pam". Któregoś dnia matka zapytała go wprost, o kogo właściwie chodzi. Malec zaskoczył ją wtedy deklaracją: "To byłem ja… No tak było kiedyś, ale potem umarłem i poszedłem do nieba" - powiedział Luke, dodając, że następnie urodził się na nowo. Wypytując dalej, Erika Ruehlman dowiedziała się, że Pam miała czarne włosy, często jeździła pociągiem do Chicago i zginęła w pożarze wieżowca.
Dzieci mają wybujałą wyobraźnię i mówią wszystko to co im się zrodzi w głowie. Tylko jak wytłumaczyć to, że opisywał coś i kogoś, kto tak na prawdę kiedyś żył? Do biblioteki czy archiwum raczej nie poszedł by poczytać w aktach i artykułach. Na to nie ma już wyjaśnienia i to jest intrygujące, skłania do tego by w to wszystko zacząć wierzyć.
W maju 1957 r. 11-letnia Joanna i 6-letnia Jacqueline zostały śmiertelnie potrącone przez samochód. Ich siostry bliźniaczki przyszły na świat rok później i kiedy nauczyły się mówić, w ich wspólnych rozmowach pojawiały się wzmianki o poprzednim życiu. Siostry mówiły między sobą o "wypadku, w którym zginęły", rozpoznawały dawne zabawki i otoczenie (także w Hexham, skąd Pollockowie wyprowadzili się po tragedii). Zauważalne były również analogie w znamionach, charakterze i uzdolnieniach między bliźniaczkami a ich zmarłymi siostrami. Sprawa wiązała się jednak ze sporą krytyką, gdyż to rodzice mogli na siłę "ukształtować" Jennifer i Gilian na następczynie zmarłych. Pollockowie temu jednak zaprzeczali.
Wspólnie z siostrą nie mamy podobnych doświadczeń. Przyznam, że choć do dziwne i nieco przerażające to budzi niesamowite zainteresowanie. Miałbym o czym opowiadać i byłyby to 100% historie z życia wzięte. Wtedy dałbym sobie głowę uciąć za ich autentyczność- w końcu... powróciłbym w innym wcieleniu. ;)
Te historie kojarzą mi się z książką, o której Wam kiedyś wspominałem: "Dowód". W niej również przedstawili dowód na istnienie życia po śmierci. Dla osób, które nie czytały, zachęcam do cofnięcia się w czasie i doczytania.
Przesyłam również cały artykuł z Onetu, jakby ktoś był zainteresowany większymi szczegółami reinkarnacji.
Oczywiście obejrzę w domu film, o którym wspomniano tj. "Chłopiec, który żył już kiedyś."