poniedziałek, 18 sierpnia 2014
SLUB I PO SLUBIE
Wróciłem po niemal 4 dniach rozłąki z internetem hah!
Weekend mogę uznać za udany- zwłaszcza niedzielne popołudnie. Nie chcę się w szczegóły wdawać, bo mało kogo to obchodzi ale... było dużo pyszności. Pojadłem, popiłem i pogadałem.
Jestem dziś lekko "nie swój", ale nie można tego nazwać kacem.
Nie spałem zbyt dobrze w nocy z soboty na niedzielę i jestem trochę wymęczony- jedna noc w swoim łóżku to jeszcze za mało by wrócić do normy. Wiecie jak jest: wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.
Cieszę się, że mogłem tam być i chyba żałuję, że nie pojechałem na wesele- ale nie mogłem odmówić pannie młodej przysługi. Dostałem wynagrodzenie. :) Zauważyłem, że ten weekend o wiele dłużej trwał. Zwykle przeleci i z piątku robi się zaraz poniedziałek, tak jest gdy nic się nie robi i weekend wygląda jak każdy inny. Tym razem było zupełnie inaczej, może to też zasługa wolnego piątku? Pewnie tak, w końcu weekend się wydłużył.
No ale teraz trzeba wrócić do rzeczywistości ale nie na długo. Za dwa tygodnie biorę urlop, więc szczęśliwie odliczam dni c: Pytanie co będę robić...
Subskrybuj:
Posty (Atom)