Obiecałaś, że mnie nie zostawisz i nie postąpisz tak jak poprzednie. Pisałaś o sobie, że jesteś moją wierną fanką i czytelniczką. Byłaś kimś więcej. Nie potrafię opanować swoich emocji i działam impulsywnie. Nie umiem też opuszczać przyjaciół i nigdy żadnemu nie powiem: żegnaj.
Zrezygnowałaś ze mnie i jak to sobie dalej wyobrażasz? Tel nie ma, gg nie ma, aska nie ma. Dla mnie "umarłaś" wczoraj- z mojej perspektywy tak to wygląda bo nie mam o Tobie żadnych wieści, "nie widzę Cię". A Ty? Może nawet teraz przeglądasz mojego aska, będziesz wchodzić tutaj, czytać co u mnie- będziesz mieć mnie na oku. Zawsze po wejściu na któryś portal możesz się uspokoić bo wiesz i widzisz, że jakoś funkcjonuję. Gdzie tu sprawiedliwość? Nie znoszę takiego postępowania, z początku myślałem, że też się odetnę od internetu żebyś nic o mnie nie wiedziała, tak jak ja teraz o Tobie. Ale nie zrobię tego innym i sobie. Bez tego moje życie jest nudne, lubię to i nie zrezygnuję z tego nigdy.
Nie wierzę, że będzie Ci lepiej i łatwiej o mnie zapomnieć. Ja zbłądziłem ale zawróciłem, Ty nie możesz znaleźć drogi do tego co było. Mając przeszkodę zatrzymujesz się, nawet jeśli jest nią most nad wzburzoną rzeką. Zastanów się co robisz.