niedziela, 22 maja 2016

SKAMIENIAŁOŚCI

   Pomysł na wpis zrodził się w momencie gdy otworzyłem piwo Prażubr. Przyglądałem się obrazkowi owego Prażubra jaki widnieje na butelce i przypomniałem sobie o czymś. Miałem sprawdzić w internecie czy faktycznie taki okaz chodził kiedykolwiek po naszej planecie. W 99% byłem pewien, że tak. Nie rozczarowałem się...
Prażubr istniał naprawdę i jak można się domyślić był praprzodkiem dzisiejszych bizonów czy żubrów. Żubr stepowy, bo tak inaczej był nazywany żył w epoce lodowcowej i wyginął ok. 10 tys. lat temu...

                                                                           Prażubr po prawej.

Przeglądając internet natknąłem się na inne ciekawe artykuły i zdjęcia. Na Syberii odkryto idealnie zachowaną skamieniałość/mumię żubra stepowego. Wszystko było bardzo dobrze zakonserwowane, dzięki czemu zachowały się organy wewnętrzne, serce, układ pokarmowy czy naczynia żylne. 
Żubr spoczywał w tzw. wiecznej zmarzlinie, ciało uległo hibernacji dzięki czemu nie zgniło. 


Szukając informacji o wyżej wspomnianym zwierzęciu natknąłem się na jeszcze jedno zdjęcie... Kliknąłem na nie i ukazał się artykuł, którego końcówka chwyciła mnie za serce. Może na początek pokażę zdjęcie:


Chyba każdy jest w stanie domyślić się, że przedstawia ono małego mamuta. Z badań wynikło, że jest to młoda, bo niespełna miesięczna samiczka mamuciątka. Po badaniach jakie przeszła, naukowcy nabrali podejrzeń, że biedaczka utknęła w błocie rzecznym i po prostu utonęła. W momencie odnalezienia, dokonano analizy zawartości żołądka. Te wyniki poruszyły moimi emocjami... W żołądku znaleziono jeszcze zachowany ślad mleka matki. 

   Zaciekawił mnie proces w jaki powstają skamieliny. Gdy przeczytałem o tym wszystkim to cóż... jest to dość skomplikowane pod względem nazewnictwa więc nie będę tu przytaczać tych wszystkich zwrotów naukowych (nie chodzi o to bym kopiował cały tekst). W wielkim skrócie: ciało po śmierci jeśli znajdzie się w odpowiednich warunkach beztlenowych i bez możliwości rozwoju bakterii zostaje podatne na pewien proces zwany fosylizacją. Wszystkie budulce tkanek, kości zostają zamienione na inne składniki mineralne np. krzemionkę czy węglan wapnia (najczęściej). W takim stanie potrafią przetrwać wieki. Takie mumie jak przedstawiłem wyżej są swego rodzaju skamieniałością, tzw. kompletną. Zachowały się bowiem pozostałości tkanek miękkich, w skutek np. zamarznięcia i wysuszenia.
Skamieniałości były dla mnie zawsze kamieniem w kamieniu, bo tak też wyglądają i po poznaniu dokładnego procesu powstawania mogę przyjąć, że tak faktycznie jest.







                              



wtorek, 10 maja 2016

poniedziałek, 2 maja 2016

SEN, PRZEMYŚLENIA = 90'


   Zastanawiałem się jak zakwalifikować ten wpis. Czy ma to być typowy opis snu, czy tradycyjny wpis tematyczny. Postanowiłem to wszystko połączyć w jedno. 
Ostatniej nocy śniło mi się coś przyjemnego (dla mnie przynajmniej, nie wiem co Wy odbieracie za przyjemne ;p). Nie będę się dużo rozpisywać, bo chcę jeszcze coś do tego dorzucić... dlatego narzucę tylko temat snu.
  Byłem z siostrą na terenie naszego kościoła. Odbywał się jakiś jarmark, było pełno stoisk z różnymi różnościami. Jak to bywa nad morzem czy w górach- od biżuterii, pamiątek, przez gadżety i kolekcjonerskie przedmioty. Tego typu jarmark odbywał się co roku od ładnych kilkudziesięciu lat. Takie przynajmniej odnieśliśmy wrażenie we śnie.
Przechadzałem się z siostrą wzdłuż targowisk, aż doszliśmy to samego końca. Jak to koniec, był w oddali od centrum zainteresowania wszystkich, z dala od zgiełku. Był już wieczór więc i ciemność ogarnęła tamten kąt. Spostrzegłem coś w zaroślach, w chaszczach i żywopłocie. Był to kawałek jakiegoś drewnianego elementu. Podeszliśmy bliżej i zaciekawienie zaczęliśmy odgarniać liście i gałęzie. Naszym oczom ukazała się ukryta, zapomniana komora. Był to po postu kawałek przestrzeni, który zarósł roślinnością. Przedostaliśmy się do środka i odkryliśmy stare stoły podobne do tych na jarmarku, jednak zniszczone, zakurzone i zarośnięte. Szybko się zorientowaliśmy, że była to zachowana dawna część jarmarku. Na stołach leżały wszystkie kolekcjonerskie przedmioty, które się zbierało w latach 90. Wiem, że to nie aż tak dawno, ale we śnie wyglądało to tak jakby całość przeleżała co najmniej 150 lat. Czułem ogromne podekscytowanie i wzruszenie zarazem oglądając wszystko po kolei. Przypomniało mi się moje dzieciństwo i te same emocje odczułem po przebudzeniu się. Zapomniałem o niektórych rzeczach, które sam kiedyś zbierałem i miałem. Sen mi to wszystko przypomniał. Dlatego też postanowiłem sam sobie podsumować czym się bawiłem, co mieliśmy i co zbieraliśmy nałogowo...


Kiedyś każde dziecko by się o to zabiło. :) Tyle radości to sprawiało, aż dreszcze mieliśmy jak pierwszy raz staliśmy się posiadaczami którejś z tych rzeczy,