Słucham, myślę, myślę i słucham... każdej piosenki z listy, leci jedna po drugiej. W tym momencie:
Wiecie co? Jest długi weekend, a ja czuję się przygnębiony. Wczorajszy dzień był udany ale pozostałe- łącznie z dzisiejszym... to jedna wielka nuda. Ni liczyłem na nic wielkiego, w końcu nie lubię życia towarzyskiego, nie lubię być zmuszanym do czegoś, do wyjścia na siłę. Lubię tę swobodę choć niekiedy (tak jak teraz) mnie ona przygnębia. Potrzebuję kogoś do pogadania, a nie mam obecnie nikogo pod ręką. Druga butelka Żubra opróżniona więc zebrałem się na popisanie z Wami tak na forum. Ta odrobina alkoholu sprawia, że jestem bardziej wylewny. Piszę to co mi leży na sercu bez obawy, że ktoś mnie zmiesza z błotem. Teraz mi wszystko obojętne. Co do % boję się... Wpadłem w pułapkę, z której ciężko mi wyjść. Może nie są to wielkie ilości ale codzienne pojenie się nie wróży nic dobrego. Zbyt wiele okazji, wolnych dni i samotności w domu.
*po dłuższej chwili myślenia* Co ja się użalam...
Ja tu pierdu pierdu, a nutka się zmieniła.
Aby rozweselić ten pochmurny post dodam, że dzisiejszego ranka ten Łobuziak Drops nie dawał mi spokoju. Zaczynając od śpiewu, dreptania po mnie i atakowania mojej twarzy, kończąc na gwałceniu mojego telefonu. Poważnie... musiałem twarz przykryć kołdrą bo by mnie zadziobał. Ps. Teraz siedzi koło myszki i patrzy w monitor- obserwuje Was. Ptaszek w łóżku to jednak uciecha, mój ptaszek... znaczy każdy ptaszek... swój... nie obcy... ten z piórkami... eh. Ciekawskie stworzenia. :)
Teraz kończę ten wpis, może najdzie mnie ochota na napisanie kolejnego. Jak nie dziś to niebawem- cześć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz