Postanowiłem dodać kilka słów do rankingu, który zamieściłem niżej. Osoby, które troszkę się znają na piwach z pewnością zauważą, że gustuję w piwach mocniejszych, tj. 6%. Mam ku temu pewien powód. Otóż mocniejsze piwa mają bardziej wyrazisty smak, są nieco słodsze. Dodałem do rankingu jedno piwo słabsze- Lech Pils (Premium też nie jest zły), ponieważ ze wszystkich piw tego typu ono jest jeszcze do zaakceptowania przeze mnie. :) Oczywiście to nie znaczy, że jak w towarzystwie ktoś kupi inne piwo to ja nie tknę, też wypiję.
Tak jak piwa lubię tak za silniejszymi trunkami nie przepadam. Wódka, whisky, rum, a tym bardziej wszelkie cytrynówki czy wiśniówki nie wchodzą już w grę. Już... bo kiedyś drinka jeszcze wypiłem, teraz jak ostatnio się pokusiłem to przyznam... męczyłem go. Głównym powodem mojego dystansu do mocnych alkoholi jest fakt, że rok temu zatrułem się wiśniówką. Był to jeden jedyny raz kiedy przeholowałem. Jedyne co jeszcze lubię to wino, o tak niektóre są smakowite.
Pijąc piwo przyznam się, że wystarczą mi dwa, na nieprzejedzony żołądek i mam humor. Nie należę do tych osób, które jak wypiją są chamskie i niesympatyczne. Jestem po pierwsze bardziej rozmowny, emocjonalny, nie odczuwam nudy, mogę po prostu siedzieć i patrzeć się w jakiś punkt- dużo rozmyślam to dlatego. Po drugie... zasypiam w przerażająco szybki sposób. Już bez piwa wcześnie zasypiam, ale po nim odpływam nie wiedząc nawet, że faktycznie śpię. Kilka osób już się o tym przekonało, niestety.
Czy często piję? Alkoholikiem nie jestem, ale lubię sobie wypić w weekend. Ale czy 2 - 5 piw tygodniowo to dużo? Nie wydaje mi się. :)
Dobrze, to tyle o moich upodobaniach na temat chmielowych napojów. Jeżeli ktoś również lubi piwo, chętnie poznam jego ranking.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz