piątek, 28 listopada 2014



   Nowy dzień i nowy wpis. Zdecydowałem się na niego ponieważ dzisiejsza noc była... dziwna, a zarazem bardzo udana. Spałem jak zabity i obudziłem się po 2. Wiecie co o tej godzinie zrobiłem? Chwyciłem za... telefon (;>) i spisałem sobie odnośnikami wszystko to co mi się śniło. W ciągu jednej nocy miałem, niech policzę... chyba 7 różnych wątków, które przeradzały się w kolejny sen. Pokażę Wam co zapisałem na tel po 2 godzinie.

- Święto Dziękczynienia
- chłopak
- Karma
- nr tel.
- zdj. tyłka
- praca
- poczta
- ja: na tramwaj
- jazda na kapę
- kanar (kontroler biletów)
- PEKA w portfelu
- pętla
- szkoła gdzie było Halloween
- głowa jelenia (sztuczna)
- autobus z Londynu
- mieszkanie cioci

Pomyślicie, że zwariowałem, ale to wszystko mi się śniło. Tak zapisałem sobie wszystkie szczegóły, po to by móc to teraz przedstawić. Zwykle po kilku godzinach od wybudzenia nie pamiętam takich szczegółów. Ciężko wszystkie te elementy w całość zebrać, bo jak wspomniałem tworzyły one kilka rozdziałów. Przeplatały się ze sobą, choć dotyczyły czegoś innego. Od początku...
   Pojawiłem się na obiedzie z okazji Święta Dziękczynienia (wzięło się to najprawdopodobniej stąd, że wczoraj przed pracą jechaliśmy coś odebrać do UM, gdzie sale były przygotowane pod to święto). Siedziałem przy stole obok przystojnego chłopaka, po mojej prawej stronie była Karma- jedna z gł. bohaterek serialu Faking it! xD (nie wiem skąd się urwała, nie przepadam za nią). Ta dwójka miała się ku sobie i wymienili się nr tel. Gdy dziewczyna odchodziła chłopak zrobił jej zdjęcie- od tyłu. o.o Oczywiście potem były rozmowy, jedzenie itp. (wszystko raczej mało istotne).
   Następnie sen przeniósł się do mojej pracy (nie będę opisywać). Wracaliśmy z niej, a ja musiałem jechać na pocztę. Postanowiłem szybko to załatwić i wsiadłem w tramwaj- na gapę. Na moje nieszczęście dorwał mnie kanar i sprawdził czy odbiłem swoją kartę. Wyjaśniłem mu, że czytnik jej nie widział (pokazując portfel), a on: wszystko jasne... przez portfel czytnik nie widzi karty. Uszło mi to płazem, bo stwierdził, że to wina portfela. xD Dojechałem na pętlę (miałem przy poczcie wysiąść- dlatego w tym miejscu zaczął się inny rozdział snu). Znalazłem się przed szkołą, która uwaga, śniła mi się innej nocy. Poważnie tak było, odbywała się wtedy impreza z okazji Halloween. Co tam robiłem niestety nie pamiętam ale w pamięci utkwiła mi sztuczna głowa jelenia, która leżała przy chodniku. Wychodziłem wtedy ze szkoły z inną dzieciarnią, znalazłem się wkrótce ponownie na pętli i wsiadłem do londyńskiego autobusu. Pojechałem do mieszkania cioci, z którą skłóceni są moi rodzice. Nie było jej tam ale jakimś cudem wszedłem do środka i czekałem na nią. Nie pamiętam szczegółów tego ostatniego snu: co robiłem w mieszkaniu? Nie wiem. Pamiętam tylko, że w końcu się jej doczekałem, przyszła ze swoim psiakiem. :)

   Nigdy jeszcze nie miałem takiej nocy, podczas której śniło mi się tyle wątków w jednym ciągu snu. Wszystko to co opisałem wyżej plus to o czym zapomniałem- bo jeszcze coś mi świta przemijało jedno za drugim w kilku rozdziałach. Stanowiło całość choć zupełnie nie łączyło się tematycznie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że opisałem to chaotycznie. Nie chciałem pisać niepotrzebnych rzeczy by post nie zajmował całego bloga. Chciałem tylko nawiązać do tego co mi się w nocy ukazało.
Sny są wielką zagadką, a już na pewno moje.

czwartek, 27 listopada 2014

JINNGLE BELLS, JINNGLE BELLS

   Na szczęście jeszcze nie słychać dzwonków sań. Zima nadchodzi jednak wielkimi krokami.


    Najbardziej doskwiera mi zimno i to fakt, że dzień trwa tak krótko. Wychodzę do pracy- ciemno, wracam- szaro, zjem obiad- ciemno. A co ja robię gdy jest ciemno? ;>





Oczywiście, że śpię! 
Zdecydowanie za wcześnie zasypiam, no ale co poradzę? Chce mi się i już. Nudzę się wieczorami, ciemno za oknem to idę się umyć, a ponieważ jest chłodno to do łóżka. Jak leżę w łóżku to się tak ululam, że zasypiam. Reakcja łańcuchowa, której efekty poczuła nie jedna osoba. Pozdrawiam serdecznie wieczornych rozmówców. ;* Jeśli ktoś chce doświadczyć i na własnej skórze przekonać się jak to jest gdy osoba, z którą pisze zasypia- to zapraszam. Zapisy robię od teraz. xD 
Potrafię różne głupoty pisać, niekiedy nawet naklikam coś co wyjąłem z krótkiego snu, który miałem chwilę przed napisaniem niezrozumiałej treści. Albo zaczynam komuś coś pisać, przeczytam coś od kogoś innego i odpisuję pół tej osobie i cd. innej. Jejku gorzej niż po %. Przyznam, że tego nie lubię, źle się czuję jak zasypiam bez pożegnania. Sam się dziwię, że w niekontrolowany sposób to robię- tel. wypada z ręki, obok na poduszkę albo na moją twarz. No jeden wielki cyrk. 
Za bardzo się o tym rozpisałem. ; - ; 

   Wracając do tematu zimy, należy wspomnieć o świętach, które już wszędzie widać. W sklepach klimat świąt wychodzi już drzwiami i oknami. Sam na nie czekam, jak zawsze. W tym roku będzie to długa przerwa, niemal 2 tygodnie! Święta są ładne, nawet jeśli jest zimno i ciemno. Jednak musi być spełniony warunek... śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg.


środa, 26 listopada 2014

WYCZEKIWANY WPIS

   Witam moich milusińskich czytelników, którzy (ja wiem) z niecierpliwością czekają na nowe posty.
Na początku należy mi się solidny wycisk i kopniak w część ciała, w której plecy kończą swoją wdzięczną i szlachetną nazwę tam na dole. Tak, wiem nie piszę za często ale wyjaśnienie jest takie jak zawsze. Gomenasai.

   Otrzyjcie łzy i się uśmiechnijcie bo oto jestem z nowym pomysłem na wpis. Podpowiedź uzyskałem od Anonima z Aska... toteż jemu dedykuję ten post.


Napiszę o ludziach, którzy mnie coraz częściej irytują na asku. Są to 4 grupy istot ziemskich i krótko je przedstawię. ;]

1) PROSIAKI
Osoby nagminnie wysyłające wszystkim pytania z prośbą o polajkowanie i pytania. Choć nie zawsze proszę, niekiedy jest to niemalże rozkaz. Jak można tak nisko upaść by się domagać lajków od kogoś- "chcę mieć najwięcej, lajkuj mi! A potem wielkie mi halo... jestem fejmem! *o*"



2) SAURON
Jak widzę wiadomość: Obserwuję. <3...Zaobserwujesz? Miłego dnia. ;*...Obserwuję, a ty?


...to dostaję zmarszczek na tyłku!

Gdyby nie ta aktualizacja aska, po której wyświetla nam się liczba obserwatorów to by tego nie było. Co kogo to obchodzi? Jak ktoś chce mnie obserwować od tak, żebym gdzieś w tłumie nie zginął, albo chce być na bieżąco z moimi odpowiedziami to obserwuje bezinteresownie. Nie powinien wymagać ode mnie tego samego. Dlatego zawsze gdy ktoś pisze mi pytanie i dodaje do tego: obserwuję lub skrót obs. to zamiast mnie zachęcić do odpowiedzenia i zaobserwowania... odpycha mnie od siebie. 

3) W PEŁNI ZAUTOMATYZOWANE ROBOTY PYTAJĄCE
Czyli osoby, które wszystkim jak leci zadają te same pytania- kopiuj > wklej, kopiuj > wklej. Nie patrzą przy tym nawet na to komu je zadają. (mylą wiek, płeć itp.). Najlepsze jest to, że mało kiedy czytają odpowiedzi. Dlaczego? Bo pytania zadają po to by się na strumieniu pokazać albo zaistnieć na czyimś kanale. Liczą na to, że się ktoś zainteresuje nimi albo odwdzięczy pytaniem lub lajkami.
Zwykle są to pytania mało ciekawe, takie filozoficzne i taśmowe- że niby mądre. Często nie odpowiadam na nie i od razu trafiają do "kosza".

4) ANONIMY
Tu chyba nikogo nie zaskoczyłem. Specjalnie wspominam o nich na końcu, ponieważ niekiedy są intrygujące. Nie lubię tylko tych co wykorzystują swój hmm... tryb incognito i czują się pewnie. Mogą wtedy wszystko ja ja nigdy nie jestem w 100% pewien z kim mam do czynienia. Nie rozumiem też wyznawania anonimowo czegokolwiek i flirtowania. Jawnie taka osoba nie ma odwagi niczego napisać, a w ukryciu zyskuje pewność siebie. Rozumiem jeśli dana osoba nie ma aska, ale najczęściej są to osoby, które znam.
Sprawę obrażania i jechania po kimś przemilczę...


Gdy tracę cierpliwość, a tracę ją ostatnio często to po prostu blokuję te osoby. Blokuję już 48 osób- więcej niż obserwuję. ;3 Tylko błagam... nie proście mnie bym was blokował. W końcu liczba blokowanych nie jest widoczna na profilu. ;p
Całuję czule i do następnego razu. Bay.


wtorek, 11 listopada 2014


   Sen, który miał okazję przyśnić mi się ostatniej nocy był co najmniej dziwny. Dziwny z mojego punktu widzenia- dziwny bo właśnie mi się śnił. Był straszny? Niewyobrażalnie głupi? Nie.
Gł. bohaterem nocnej wędrówki mojego mózgu było... dziecko. Dokładniej niemowlak, nie wiem ile mógł mieć miesięcy, no może z pół roku. Przez cały czas się nim zajmowałem i nosiłem go na rękach. Miał na sobie tylko pieluszkę, pamiętam to uczucie gdy trzymałem go za dupkę swoją dłonią, która w całości podtrzymywała jego cztery literki hah. Drugą dłoń miałem na jego plecach i tak z nim chodziłem i kołysałem go. (?) Musiało mi to dobrze wychodzić bo nie płakał. Gdy wkładałem go do łóżeczka to on tylko wyciągał ręce i dawał mi do zrozumienia bym wziął go ponownie na ręce.
   Przyznam, że mało kiedy miałem okazję trzymać takiego malca, a we śnie było to takie rzeczywiste. Czułem jego ciężar, puchatą pieluszkę na dłoni i dotyk.

   Czy to jakiś sen proroczy? Mam nadzieję, że nie... w każdym razie- nic nie zmajstrowałem, żeby nie było. Jeszcze... Muszę powtórzyć raz jeszcze- to był dziwny sen.

niedziela, 9 listopada 2014

Mrrrrau hau hau.

CZTERODNIOWY WEEKEND I...

... Rogale Świętomarcińskie! Mniam, uwielbiam je i cieszę się, że taki smakołyk właśnie w moje imieniny jest wyrabiany. ♥
Pierwszego choć podróbkę bo bez ceryfikatu zjadłem w pt. Wczoraj pochłonąłem połowę takiego, który najbardziej przypominał oryginał, tylko wagą się różnił. Dziś wciągnę drugą połowę, :D


Mmmm... migdałowo makowa masa wewnątrz sprawia, że moje kubki smakowe szaleją.
Uwielbiam go!

   Ale wiecie co... mimo tego, że jest długi weekend to ja zasypiam wcześniej niż normalnie.   Ostatnie rekordy były po 20. Sam sobie dzień skracam ale trudno... Nie mam co robić to idę spać. ;) Dziś jest szary i mglisty dzień, a to potęguje uczucie senności. Cóż zrobić? Eh... wyrzucę śmieci i pójdę po coś... do sklepu... tak... po piwo.